Rozterki związkowca
Pisząc do Pana posła Jerzego Polaczka w sprawie stanowiska PUT na temat projektu zmiany ustawy o zmianie ustawy o transporcie drogowym (druk 459), popadliśmy w zadumę. Ostatni wszystko kojarzy nam się z literaturą. Dla przypomnienia dodam, ze był taki facet, z narodowości Duńczyk, chodził mówiąc słowa: „Być albo nie być? Oto jest pytanie.”
Do rzeczy. Czytając w/w projekt zobaczyliśmy olbrzymie zagrożenie dla rodzimych przewoźników, zarówno krajowych jak i międzynarodowych szykowane nam przez naszego własnego ustawodawcę. Stąd nasze rozterki. Utrata dobrej reputacji przez przewoźnika drogowego po jednym naruszeniu, np. zabraniu dowodu rejestracyjnego, może skutkować zabraniem licencji i likwidacją firmy. Wzbudziło to nasze wielkie przerażenie. Planowana ilość postępowań, 844 miesięcznie co doje ok 10000 rocznie, określa wielkość zagrożenia. 10 tys firm transportowych rocznie do odstrzału. To oburzające. Czy aby na pewno? Patrząc z pozycji związkowca powinniśmy się cieszyć, bo to potencjalnie 10000 nowych członków rocznie. Widząc za jakie wykroczenia można zostać ukaranym, każdy może zostać potencjalnym bezrobotnym. Oczywiście taki przedsiębiorca biegusiem uda się do najbliższego związku lub stowarzyszenia, które pomoże mu w walce z administracją. W związku z tym po uchwaleniu takiego prawa, możemy liczyć na lawinowy wzrost członków. Protestować więc przeciw takim zmianom, czy też nie? Oto jest pytanie. Zwyciężyła w nas jednak przyzwoitość, która zaowocowała takim stanowiskiem.